środa, 30 grudnia 2015

Porady sylwestrowe.

Sylwester to najgorszy skurwisin. Nie ma przed nim ucieczki. Na sylwestra trzeba "iść", bo ludzie, którzy nie chodzą na sylwestry są pogardzani i szykanowani(...)

No ale trudno, jesteś zwierzęciem stadnym, musisz się podporządkować.
Zaczynasz więc szukać kogoś, kto organizuje coś 31 grudnia. Na 99% znajdziesz kolegę ze szkoły, o którym wiesz tyle, że przytył, a że robi imprezę przyczaisz tylko dzięki magii Facebooka, bo nie utrzymujesz z nim żadnego kontaktu poza farmivillem. Tej samej obserwacji dokona jakieś 40 osób takich jak ty.



Koniec końców 31 grudnia będziesz siedział w salonie obcego typa, otoczony ludźmi którzy tylko przypominają twoich znajomych ze szkoły, zastanawiając się "po co, kurwa?". Pomogę Ci znieść to z godnością. Jeżeli tylko będziesz trzymał się tych trzech prostych zasad powinieneś zachować szacunek do siebie.


Zasada pierwsza - "Look the part, be the part, motherfucker."
Skończyłeś liceum? Nikt nie wystawia ci oceny z zachowania? Możesz palić papierosy i nikomu nic do tego? Jeżeli odpowiedziałeś na te pytania "tak" to znaczy, że jesteś dorosły. Nic tego nie zmieni. Żebyś nie wiem jak chuchał i dmuchał. Jak już jesteś dorosły to wyglądaj jak dorosły. Żadnych czapek z płaskim daszkiem, kolczyków, tautaży, tiszertów z napisem i kurtek z dużym logiem producenta. Nie jesteś Pan Japa, a twoje bejbe nie jest Majka Jeżowska. Załóż koszulę, marynarkę, wyprasuj spodnie i ogól się - jak zapaskudzisz komuś dywan to będzie miał dużo mniejsze pretensje. Dlaczego masz komuś zapaskudzać dywan?

Przez zasadę drugą. - "Jeśli nie potrafisz znieść wódki kiedy jest najgorsza, to cholernie pewne, że nie zasługujesz na nią, kiedy jest najlepsza." Jak już tam poszedłeś, to pij tę wódkę. Pij ją. Wiem, że nie lubisz wódki i tego gościa co chce sie z Tobą napić też, ale to tylko chwilowe.

Byłem kiedyś na Kasprowym Wierchu. Pech chciał, że w tym samym momencie Bronisław Komorowski robił tam sobie kampanie wyborczą - rozdawał jakieś medale i uczestniczył we mszy na szczycie. Podczas całej akcji obserwowałem sobie grupkę górali ubranych w góralskie stroje. Gdy tylko zostali poproszeni, wręczali prezydenckiej parze kwiaty, głośno wspominali wizytę Jana Pawła II, mówili "pierunie", "Jezusicku" i ogólnie góralowali. Gdy natomiast nie mieli nic do roboty, to śpiewali "Barkę". Całe popołudnie operowali według algorytmu "każą coś robć - rób, nie każą - śpiewaj Barkę". Po wszystkim zjeżdżałem z nimi w jednym wagoniku i wyglądali na wyjątkowo zadowolonych.

Czerp z tej krynicy ludowej mądrości - jak ktoś będzie chciał tańczyć i rozmawiać, to tańcz i rozmawiaj; jak nie to pij wódkę. W ten sposób unikniesz wszystkich niezręczności, a nawet jak nie unikniesz, to będzie Ci wszystko jedno.


ŹRÓDŁO: Gdzie nie bywać, kogo nie znać?

Ładnie się ubierz i pij wódkę.
Ewentualnie zmień kolejność.

niedziela, 27 grudnia 2015

Koniec roku.

Kariera w Call Center na szczęście dobiega końca. I tylko fakt, że jeszcze 3 dni spędzę na smyczy zwanej słuchawką, nieprzyjemnie paraliżuje narządy wewnętrzne.

Poza tym stresuje Sylwester i nowy chłopak. NORMALNY. Nie przywykłam do takich. Zawsze byłam wszędzie czarną owcą i lepiej się czułam z innymi czarnymi owcami. Bardzo bym chciała zakopać się w mojej wielkiej pościeli i zostać w domu. Wiem, że trzeba stawiać czoła wyzwaniom. Problem mam z tym, że zbyt duże wyzwania uruchamiają niebezpieczny dla mnie łańcuch przyczynowo-skutkowy, kończący się zawsze jakimś autodestrukcyjnym zagraniem.

Nigdy nie wiem z czym sobie poradzę, a co mnie w efekcie zmasakruje.
Ruletka.

Trzeci punkt. NOWA PRACA.
Z ludźmi, z którymi miałam przyjemność współpracować.
Dwa razy większy hajs + wstawanie do pracy z uśmiechem na ustach.

TO NIE PONIEDZIAŁEK JEST DO DUPY.
TO TWOJA PRACA.

Poza tym mam przekaz.
Mówcie każdemu o swoich marzeniach, planach, celach.
KAŻDEMU.
Olewajcie hejterów, niedowiarków i zazdrosne pizdy.
Ktoś w końcu Was usłyszy i pomoże Wam się znaleźć w miejscu, o którym marzyliście.
AMEN.


A święta?
Wigilia to była praca + butelka wina + kodeina.
Pierwsze święto upłynęło na rzyganiu, pracy i książce.
A potem to już tylko spanie, jedzenie, seks i książki.

Trudno u mnie o wesołe święta.
Ale cały czas jestem zdania, że to etap przejściowy.

piątek, 9 października 2015

Naturalne endorfiny...

...nie od wódy, blantów, prochu!


Bardzo pozytywne w tym całym doświadczeniu jest to, że życie bez okazało się dla mnie równie pociągające jak z. Na razie temat zniknął. Kiedyś wróci, ale póki co biegam, wysypiam się, rzuciłam fajki, prawie nie pije alkoholu i znowu jem wegańsko.


Za tydzień prawdopodobnie wrócę do CC na słuchawkę.
Stresuję się, ale dam radę.
Chcę sobie poradzić!!

I tylko ruchania mi brakuje.
O sorry.
Miłości. <\3

sobota, 3 października 2015

Serotonina miała zostać w szufladzie?

Czysta byłam przez miesiąc.
Zaczęłam brudzić się w weekendy.


Wczoraj połknęłam opakowanie Sudafedu.
Myślałam, że rozpierdoli mi mostek.
Trochę wyczekiwałam.
...

Płaczę.
Zasypiam.
Widuję się z ludźmi.
Mam wsparcie.
Ale nie mam już serca.
Rozdałam chyba całe.
Cholernie boli.